Dlaczego nie należy karmić ryb mięsem stałocieplnych??

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
3runer
Posty: 1789
Rejestracja: 2011-03-09, 19:44
Lokalizacja: Pabianice
Kontakt:

Dlaczego nie należy karmić ryb mięsem stałocieplnych??

Post autor: 3runer »

Wbrew temu co kiedyś pisałem i radziłem, zmieniam swoje podejście o 180 stopni:

Ryby nie są przystosowane do trawienia tłuszczów zwierząt ciepłokrwistych, zamiast tego magazynują je co powoduje otłuszczanie narządów wewnętrznych i nie tylko to.
Człowiek uczy się całe życie, nie powinno się, wręcz nie wolno karmić ryb takim pokarmem.

Tematyka ta została również poruszona w książce Ada Koningsa "Pielęgnice- moja pasja"
Cytat
Ryby są zwierzętami zimnokrwistymi (pojkilotermicznymi). Używają one tłuszczu zarówno jako źródła, jak i rezerwy energii. Miejsca odkładania tłuszczu rozmieszczone są w wielu częściach ich ciała. Ponieważ ryby są zimnokrwiste, co oznacza, że temperatura ich ciała waha się w zależności od ciepłoty środowiska, ich specjalizacja doprowadziła do tego, że maja one kwasy tłuszczowe o niskiej temperaturze topnienia. Zjawisko takie zapobiega tężeniu tłuszczów w niskich temperaturach. Zwierzęta ciepłokrwiste (w tym także człowiek) magazynują kwasy tłuszczowe o wysokiej temperaturze topnienia. Ponieważ ryby nie potrafią zasymilować tłuszczu ze zwierząt ciepłokrwistych tak dobrze, jak robią to z tłuszczami pochodzącymi od zwierząt zimnokrwistych, gromadzony on jest w ich wątrobie. Na podstawie badań przeprowadzonych na łososiach udowodniono, że w porównaniu z osobnikami karmionymi rybami te, którym podawano produkty pochodzące od ssaków (zwierząt ciepłokrwistych), wykazują ogromne nasilenie degeneracji wątroby. Serce wołowe i jakiekolwiek inne rodzaje mięsa pochodzące od zwierząt ciepłokrwistych są więc wyjątkowo szkodliwe dla ryb.
Ryby przystosowane są do pokarmu oferowanego im przez środowisko naturalne. Z wyjątkiem, być może, piranii z Ameryki Południowej, rzadko trafia się im do jedzenia zmielone serce wołowe; nie podawajcie więc swoim rybom tego całkowicie nienaturalnego "pokarmu". Niestety, tłuszcze pochodzące od zwierząt ciepłokrwistych często są obecne także w wielu rodzajach pokarmów suchych. Używane są one bowiem nierzadko jako wypełniacz lub substancja wiążąca. Jeśli pragniemy wyświadczyć naszym pielęgnicom przysługę, nie podawajmy im pokarmu, do którego dodane zostały tłuszcze pochodzące od zwierząt ciepłokrwistych. Dobrej jakości pokarm suchy jest zrobiony z ryb lub bezkręgowców wodnych, a jako wypełnienie i substancję wiążącą zastosowano w nim olej roślinny. Większość pokarmów suchych ma skład wypisany na opakowaniu. Szukajmy odpowiedniej karmy!
również powinno się poruszyć temat karmienia Tubifexem i ochotką

jeśli ktoś ma jakieś ciekawe artykuły, wyniki badań z tą tematyką związanych bardzo proszę o zamieszczenie ich tutaj

a teraz czekam na odpowiedzi ;-)
Co by tu napisać... :-P

QsQ
Posty: 34
Rejestracja: 2012-04-23, 11:48
Lokalizacja: Łódź

tubifex & ochotka

Post autor: QsQ »

Tu jest temat troche opisany :)
z www.

Tubifex czyli rureczniki : Jak już wspomniano są to wskaźniki silnie zanieczyszczonych wód (o wskaźnikach biologicznych wód traktowała między innymi moja praca lic).
Już w starożytności zauważono pewne zjawisko które Arystoteles opisał jako pierwszy w rozprawie „historii gnijącego mułu” Pisze on, że muł ten ma „barwę białą” i że wyrastają z niego „małe czerwone nici” te o to czerwone nici to tubifeks. Świadczy to tylko o ogromnych możliwościach życiowych rureczników które w starożytnym 100 tys. mieście wyposażonym w zbiorczą kanalizację, odprowadzająca ścieki z garbarni, hut metali itp. żyły.
Wody kanalizacji były silnie zanieczyszczone fekaliami oraz miały stężenie metali ciężkich które w czasach nowożytnych nie są do pomyślenia lub/i do zrealizowania !!!

Hmmm no ok ale co to ma do tego czy podawać czy nie ?

O tuż to iż w czasach gdy liczy się przede wszystkim pieniądz, zdrowie "nie ludzi" jest traktowane bardzo lekkomyślnie (nie ma generalnie norm, ani instytucji badające zdatność do zjedzenia), tym samym wszystko co możemy zakupić w sklepach zoologicznych pochodzi z rejonów/ wód bardzo silnie zanieczyszczonych. Tu kłania się znowu ekologia tych zwierząt które tworzą silne monokultury w wodach silnie zanieczyszczonych. Oczywiście rureczniki bytują we wszystkich wodach od 1 klasy czystości zdatnej do picia do 5 ( także w dawnej pozaklasowej). Jednak w niezanieczyszczonych wodach liczebność kształtuje się na poziomie od 1 do 2500 os/m2 a w silnie zanieczyszczonych od 20000 - do kilku (50) milionów os/m2.
Tym samym gdzie jako żywiciele rodziny muszące zarobić na utrzymanie domu popieralibyście towar ???

Ok ale co z tego ? zanieczyszczone .. a co mi to .....

Tobie może nić ... a żółwiom już tak ....

Rzecz ma się tak gdyby to były tylko zanieczyszczenia biogenami (użyć google jak ktoś nie wie co to) owej rozprawy by nie było jednak żyjemy w świecie otoczonym różnymi toksynami, metalami ciężkimi, kseno(bio)tykami. I tu jest owy problem w świetle ekonomi wszystko co można dostać jako mrożonki w sklepach zoologicznych pochodzi z wód silnie zanieczyszczonych tymi substancjami.
A oczyszczalnie no właśnie … w świetle tego ze oczyszczalnie wyrastają jak grzyby po deszczu w naszym kraju „towar” jest sprowadzany z Rosji (ponad 80% pochodzi stamtąd rureczników i ochotek, ale inne tez ale do tego później ) ….
Gdzie oczyszczalnie w raz wielkich rzekami radzącymi sobie mniej lub więcej z tym ogromnymi ładunkami zanieczyszczeń są generalnie nieobecne.
No i właśnie stamtąd pochodzą nasze kochane mrożonki są odławiane w kanałach nieoczyszczonych (lub tylko mechanicznie) ścieków wpływających do rzek !! Zawierające metale ciężkie i inne substancje dawno już zakazane u nas (np. DDT).

Ok. ale co z tego wynika.

O tuż „jesteśmy tym czym jemy” czyli wszystkie Oligocheta (rureczniki, skąposzczety, Tubifex) silenie magazynują wszystkie „te” obce substancje, a gdy są zjadane przez nasze pupile i one kumulują je we swoich tkankach (najczęściej w tkance tłuszczowej ) tym samym stężenie owych substancji może przekroczyć pewien (zapewne jeszcze nie zbadany) próg wywołujący choroby i objawy niezbadane przez naszych weterynarzy (bo przecież jest ich aż tak wielu ).
Ostatnie jest tylko moim domniemaniem jednak jak dla mnie całkiem logicznym i opartym na łańcuchu troficznym. (słynne orły bieliki produkujące nie zwapnione jaja przez DDT w stanach )

Jeszcze jednym poważnym minusem powodowanym ekologią tych że zwierząt z racji bytowania w ściekach jest przenoszenie pasożytów!!! Jak już wspominałem w ciele zdrowego żółwia mają one raczej pozytywny wpływ na organizm uaktywniający swój negatywny wizerunek w czasie słabości (choroby) żółwia wyniszczając go dodatkowo.
Sam przez pisanie pracy o nich byłem narażony na kontakt owych istot (przeliczyłem ok. 100tys. oligocheta) bytujących w ściekach mimo wszelkiej odzieży ochronnej typu kitel, rękawiczki jednorazowe, alkoholu odkażającego, pincety …. zdarzyło się, zaraziłem się glizdą ludzką i owsikami musiałem odbyć 2 miesięczną kuracja odrobaczenia na własnym ciele … (z racji ze mój promotor ma częstszy kontakt chodzi co 6 mies profilaktycznie)
Tym samym chciałem tylko uwypuklić działania związane z tymi zwierzętami.
Będących z racji odżywania (są mułoźercami) pierwszym przystankiem dla jaj pasożytów.
I nie dajcie się zwieść zapewnieniami producentów zamrożenie nic nie daje, no chyba ze 5 lat (przy -20) lub temperatura jest poniżej -40 wtedy jest pokarm wolny od pasożytów, ale nikt tego nie stosuje.


Ochotka jest larwą muchówki która imago (uskrzydlony dorosły owad) przypomina komara.
Istnieje ok. 1500 gatunków z tego ok. 450 w Polsce ochotkowatych, występują we wszystkich wodach a szerokim spektrum zanieczyszczeń, w jeziorach, stawach, rzekach, potokach, Bałtyku itp.
Ale jak zostało już wspomniane i one są wskaźnikami wód silnie zanieczyszczonych, często współbytująca z rurecznikami, jednak mają troszkę inne zapotrzebowania co do środowiska.
Nie może występować w tak skrajnie zanieczyszczonych wodach jak rureczniki, aczkolwiek tolerancja na owe czynniki jest i tak bardzo wysoka. (dla mnie są to mniej zanieczyszczone wody jednak dla większości z „nas” byłyby niczym innym niż płynącym rynsztokiem przy którym wody w Wiśle poniżej Warszawy byłyby „czystym potokiem” )
Mono kultury ochotka tworzy w zbiornikach, wodach płynących charakteryzujące się dużą trofią i/lub saprobią.
Można myśląc ok są to zanieczyszczenia pochodzą z naturalnego środowiska (im niszy bieg rzeki tym więcej materii organicznej pochodzącej z zlewni i wyszcza ich żyzność). Tak to fakt przecież owe gatunki nie wytworzyłyby się gdyby w naturalnym środowisku (jeszcze przed człowiekiem) niebyło dla nich niszy którą mogli by zająć.
Dobrze ale to było tysiące lat temu … teraz sytuacja na świecie, się zmieniła mało jest środowisk naturalnie zanieczyszczonych, większość to zasługa człowieka.
Ok. … co to ma do karmienia naszych ukochanych żółwi.
Odnosi się w analogiczny sposób jak do rureczników…
Z tym ze ochotki mają bardzo nie fajny zwyczaj, są larwami co oznacza iż dorastając muszą zmagazynować wszystkie potrzebne składniki do wytworzenia dorosłego owada.
Faktem jest iż owe zwierzęta nie występują w tak „silenie zanieczyszczonych wodach”, ale szkodliwość nadrabiają wraz z większymi możliwościami kumulacji niebezpiecznych związków pod pancerzem chitynowym.
Tu kłania się znowu pochodzenie karmy…. dokładnie znowu kochana matuszka rosija.
Większość żywej a prawie wszystko co mrożone pochodzi z ogromnych sybirskich rzek poniżej wielkich (milionowych) aglomeracji miejskich w których oczyszczalnie to mit, gdzie ekosystemy wodne radzą sobie tylko przez ogromne masy wód. Jednak stężenia owych szkodliwych substancji będących kumulowane są astronomiczne.
Innym o coraz większym procencie krajem pochodzenia jest Tajlandia (i inne tamtejsze rejony, kraje), odławiane są oczywiście także w fatalnym pod względem zanieczyszczeń środowiskach.
Także z hodowli paletek wiem ze nie należy ten pokarm podawać z powodu wielkich stężeń szkodliwych substancji (informacja od niemieckich hodowców).

cd..:)
http://zolwie.net/forum/viewtopic.php?t=3534
Ostatnio zmieniony 2012-12-07, 09:16 przez QsQ, łącznie zmieniany 3 razy.
Fx

Awatar użytkownika
illuminatebaby
Posty: 298
Rejestracja: 2010-08-12, 20:36
Lokalizacja: Łódź-Górniak

Post autor: illuminatebaby »

nie no posty dają do myślenia, ale może podajcie jakieś światełko w tunelu. Co zatem jest bezpieczne?
96l Towarzyskie
25l Krewetkarium RC

QsQ
Posty: 34
Rejestracja: 2012-04-23, 11:48
Lokalizacja: Łódź

Pokarm

Post autor: QsQ »

cd.
Cytat z www :)
Pokarmy żywe, czyli co możemy odławiać sami
Odwiedzamy często sklepy akwarystyczne czasami może nawet wędkarskie. Spotykamy się tam z różnymi rodzajami karmy dla ryb akwariowych, również takimi, które jeszcze żyją. Są to zazwyczaj jakieś "glisty", „"robale", czasem torebka z czymś, co na pierwszy rzut oka wygląda jak pływające koraliki. A nasze rybki traktują to jak ucztę stulecia. Pokarmy żywe są w większości wypadków bardzo wartościowe, niektóre gatunki potrzebują „żywca” do stymulacji tarła, narybek innych trudno wykarmić bez takiej karmy. Ryby hodowane na diecie z przewagą mądrze dobranej żywej karmy rosną szybciej. Warto więc dowiedzieć się czegoś więcej o „żywym menu”, jakie możemy zaproponować naszym podopiecznym, o wadach i zaletach poszczególnych smakołyków. Poniższe informacje dotyczą najpopularniejszych pokarmów żywych, które zazwyczaj pochodzą z połowu lub profesjonalnych hodowli. Możemy je także odławiać sami, a niektóre samodzielnie hodować. Staraliśmy się podać podstawowe informacje o życiu i środowisku danego organizmu, jak również wskazówki dotyczące tego, jak i co karmić danym pokarmem, ewentualnie jak można go samodzielnie wyhodować. W kolejnym artykule zajmiemy się z kolei żyjątkami, które nadają się w zasadzie wyłącznie do hodowli, gdyż z różnych względów trudno jest je zbierać samemu. Pokarmy w artykule zostały opisane w kolejności wyznaczanej ich systematyką w świecie zwierząt.

Naturalnie, na początek kilka uwag ogólnych. Każdy pokarm żywy przed wrzuceniem do akwarium musimy porządnie wypłukać, w miarę możliwości pod bieżącą wodą. Jeżeli odławiamy pokarm samodzielnie, musimy mieć pewność, że zbiornik, z którego korzystamy jest ekologicznie czysty i nie ma w nim ryb (ograniczy to ryzyko zatrucia czy przeniesienia do akwarium chorób). Kupując pokarm żywy należy mieć na uwadze powyższe zastrzeżenia dotyczące czystości zbiornika, krótko mówiąc pokarm żywy musi pochodzić z „pewnego” źródła. Jedną z bardziej polecanych metod zmniejszenia ryzyka przeniesienia pasożytów czy infekcji jest mrożenie, co najmniej na dwa tygodnie w temperaturze nie wyższej niż -20oC. Przy opisie zaznaczyliśmy więc, które pokarmy nadają się do mrożenia. Pamiętajmy, że mrożonki, zarówno własnej roboty, jak i kupowane przed podaniem trzeba rozmrozić i wypłukać. Mrożonki są niewątpliwie karmą bezpieczniejszą, jednak podzielone są zdania co do tego, czy mrożonki mają dokładnie taką samą wartość odżywczą, jak pokarm świeży.

Tubifeks (Tubifex tubifex)


Systematyka:
Typ: Pierścienice (Annelida)
Gromada: Skąposzczety (Oligochaeta)
Rząd: Plesiopora
Rodzina: Rureczniki (Tubificidae)
Rodzaj: Rurecznik (Tubifex)
Gatunek: Rurecznik pospolity (Tubifex tubifex)

Środowisko bytowania to warstwa przydenna stojących zbiorników słodkowodnych. Ciało ma kształt wąskiej, segmentowanej rurki koloru od bladego brudnoczerwonego do jasnobrązowego, dorosły osobnik ma około 8,5 cm długości. Żywi się glonami i bakteriami bytującymi w osadach. Jest to organizm odporny na niedostatek tlenu i zanieczyszczenia. Panuje opinia, że masowe występowanie rureczników może świadczyć o dużym zanieczyszczeniu zbiornika. Rureczniki są od dość dawna pokarmem niechętnie polecanym przez doświadczonych akwarystów. Powodem jest jego występowanie w wodach wręcz trujących, przyswajane z nich toksyny kumulują się bowiem w ciałach rureczników. Karmienie ryb takim "pokarmem z niespodzianką" może się skończyć nawet ich śmiercią. Tubifeks żywi się cząstkami organicznymi z mułu dennego, co wiąże się z tym, że muł ten zalega w ich przewodach pokarmowych i może zaszkodzić rybom.
Jako pokarm jest bardzo kaloryczny, nie możemy więc podawać go zbyt często i w dużych ilościach. Rureczniki można też zamrażać, niestety nie eliminuje to toksyn. Tak więc jeśli karmimy tubifeksem, musimy mieć pewność jego „ekologicznie czystego” pochodzenia. Pokarm ten może też być używany jako nośnik leków i witamin, które chcemy podać rybom drogą pokarmową, wystarczy wrzucić rureczniki do roztworu leków czy witamin, po kilku godzinach wyjąć, wypłukać i podać rybkom.

Widłonogi (Copepoda)


Systematyka:
Typ: Stawonogi (Arthropoda)
Gromada: Skorupiaki (Crustacea)
Podgromada: Widłonogi (Copepoda)
Rzędy: Kalanoidy (Calanoida) i Oczlikowce (Cyclopoida)

W akwarystyce do karmienia ryb wykorzystuje się rzędy Kalanoidów i Oczlikowców, ich przedstawiciele bytują zarówno w wodzie słodkiej jak i słonej. Przeważnie są to gatunki wolnożyjące, czasami drapieżne. Te małe skorupiaki mają różne formy, ich wielkość waha się zazwyczaj od 0,5 do 10 mm, ale bywają większe. Jest to dobry i polecany pokarm, jednak należy unikać karmienia nim zbyt drobnego narybku, gdyż jeśli trafimy na drapieżną formę, ucztę będą miały widłonogi, a stracimy narybek. Podrośnięte młode i ryby dorosłe będą mimo to chętnie jadły tego typu pokarm. Może on też być przechowywany w formie mrożonej. Widłonogi nadają się do samodzielnego połowu. I jeszcze krótkie sprostowanie - powszechne określenie "oczlik", potocznie używane na określenie wszystkich widłonogów dotyczy w rzeczywistości tylko konkretnego gatunku należącego do rzędu Oczlikowców. Jego systematyka poniżej.

Podgromada: Widłonogi (Copepoda)
Rząd: Oczlikowce (Cyclopoida)
Gatunek: Oczlik (Cyclops)

Oczlik to właściwie najmniejszy wśród Oczlikowców, słodkowodny, o owalnym kształcie ciała, nieco węższym w części tylnej, z czułkami z przodu i szczecinkami z tyłu. Jest bardzo ceniony jako karma dla większego narybku, np. potomstwo jajożyworodnych, czy podrośnięte kąsaczkowate lub labirynty.

Wioślarki (Cladocera)


Systematyka:
Typ: Stawonogi (Arthopoda)
Gromada: Skorupiaki (Crustacea)
Podgromada: Liścionogi (Phyllopoda)
Rząd: Wioślarki (Cladocera)
Podrzędy: Halopoda i Wioślarki właściwe (Eucladocera)

Żyją w zbiornikach słodkowodnych, od jezior do okresowych dużych kałuż. W większości są to organizmy wolnożyjące, planktonowe, jednak jest też kilka gatunków pasożytniczych. Osiągają wielkość od 0,3 do 3cm, żywią się glonami filtrowanymi z zawiesiny planktonowej. U Wioślarek obserwuje się tzw. cyklomorfizm, jest to zmienność wyglądu osobników jednego gatunku w cyklu rocznym i jest powiązane z przemianą pokoleń w rozmnażaniu. Wioślarki są pokarmem gorąco polecanym, jako pokarm mają niską zawartość tłuszczów i zawierają sporo tzw. substancji balastowych, co poprawia funkcjonowanie przewodu pokarmowego karmionych nimi ryb, są również bogate w substancje mineralne. Nie mogą być jednak stosowane jako jedyny pokarm, gdyż zawierają mało białek. Wioślarki są szczególnie polecane jako składnik diety ryb o małych pyszczkach. Wioślarki możemy zamrażać, są też hodowcy podający je w stanie suszonym (mogą jednak wywoływać alergię u ludzi). Można je odławiać samodzielnie, kupować w sklepie lub hodować, o tym za chwilę.
Kiedy mówimy o Wioślarkach, również przyda się sprostowanie - również o tej grupie organizmów mówi się potocznie"dafnia", co odnosi się w zasadzie do konkretnego rodzaju Wioślarek z rodziny Rozwielitkowatych. Systematyka gatunków Dafni, czyli Rozwielitki wykorzystywanych najczęściej w akwarystyce poniżej.

Rząd: Wioślarki (Cladocera)
Podrząd: Wioślarki właściwe (Eucladocera)
Rodzina: Rozwielitkowate (Daphnidae)
Rodzaj: Rozwielitki (Daphnia)
Gatunki: Rozwielitka wielka (Daphnia magna), Rozwielitka pchlica (Daphnia pulex) i Rozwielitka długokolca (Daphnia longispina)

Teraz parę słów o hodowli. Potrzebny nam będzie zbiornik, np. beczka, stara wanna, wkopane w ziemię kręgi studzienne. Na zainstalowanie hodowli wybieramy miejsce oświetlone, wioślarki potrzebują światła do rozwoju. Woda w zbiorniku powinna pochodzić ze studni, może to też być deszczówka. Przed założeniem hodowli musimy przygotować pożywkę. Powinien to być dobrze przefermentowany nawóz bydlęcy, 1 – 2 garści na 100 l wody w zbiorniku. Po upływie dwóch tygodni od wprowadzenia nawozu do wody dodajemy roztwór wodny drożdży piekarniczych w ilości 1x1 cm kostki drożdży na 50 l. Dopiero po tych zabiegach zbiornik jest gotowy na przyjęcie lokatorów. Wioślarki do hodowli możemy odłowić sami lub kupić w sklepie akwarystycznym (naturalnie jeszcze żywe). Hodowlę uważnie obserwujemy, zwracając uwagę na klarowność wody. Kiedy zauważymy, że zmętnienie znika, znaczy to, że wioślarki wzięły się do pracy i kończy im się pożywka. Dokarmiamy hodowlę stosując np. drożdże w ilości jak wyżej lub odstałym przez dobę roztworem ptasiego nawozu przygotowanego w proporcji 1 l nawozu na 10 l wody, pół litra takiej pożywki to pokarm na jeden dzień dla beczki wioślarek. Możemy też żywić wioślarki tzw. zakwitłą wodą. Hodowlę karmimy często i w małych ilościach, aby nie spowodować deficytu tlenowego. Jeśli założymy hodowlę we wkopanych w ziemię kręgach studziennych, możemy też utrzymać ja zimą, dbając o przykrycie na noc i dostęp światła w dzień.

Ochotka (Chironominae)


Systematyka:
Typ: Stawonogi (Arthropoda)
Gromada: Owady (Insecta)
Podgromada: Uskrzydlone (Pterygota)
Rząd: Muchówki (Diptera)
Rodzina: Ochotkowate (Chironomidae)
Podrodzina: Chironominae (Tendipedinae)

Ochotka, zwana inaczej czerwoną larwą komara żyje w wielu zbiornikach słodkowodnych, bytując w osadach dennych. Jest to drugie stadium larwalne owada, ma postać ciemnoczerwonego robaka z widocznym aparatem gębowym, długości nawet do 2,5 cm. Masowo występuje wiosną i jesienią.
Jest to pokarm kontrowersyjny. Ryby jedzą ją chętnie, jednak ochotka tak jak rureczniki może kumulować w ciele toksyny pochodzące ze zbiornika, w jakim bytuje i nie pomoże tu mrożenie. Podając ten pokarm musimy więc być pewni czystości jego źródła. Larwa ta jest bardzo kaloryczna, podajemy niezbyt często i z umiarem, inaczej naszym rybom może grozić otłuszczenie. Ochotka może być przechowywana w postaci mrożonej. Larwy te mogą też, tak jak tubifeks, służyć jako nośnik leków i witamin podawanych drogą pokarmową. Sposób w jaki możemy tego dokonać jest analogiczny jak opisany w przypadku tubifeksu.

Wodzień - "biała larwa komara" (Chaoborus sp.)

Systematyka:
Typ: Stawonogi (Arthropoda)
Gromada: Owady (Insecta)
Podgromada: Owady uskrzydlone (Pterygota)
Rząd: Muchówki (Diptera)
Rodzina: Wodzieniowate (Chaoboridae)
Rodzaj: Wodzień (Charoborus)

W tym przypadku również nasze zainteresowanie skupi się na larwalnej postaci owada. Przejrzyste „rurki” z oczkami na jednym końcu nazywane są w akwarystycznym żargonie „szklarką” i w rzeczywistości są larwami czterech występujących w Polsce gatunków Wodzieni. Żyją w płytkich słodkowodnych zbiornikach, właściwie wszędzie, od stawku w parku, rowu przy drodze aż do kałuży. Wielkość larw w zależności od stopnia rozwoju waha się od 5 do 16 mm. Szklarka jest odporna na brak tlenu i niektóre zanieczyszczenia przemysłowe. Ważną informacją jest fakt, że właściwie wszystkie gatunki są drapieżne. Larwy Wodzienia są uważane za jeden z bezpieczniejszych pokarmów żywych, nie przenoszą bowiem większości rybich pasożytów, jednak ze względu na ich odporność na zanieczyszczenia tu również musimy mieć pewność, że zbiornik, z którego pochodzą jest ekologicznie czysty. Jako karma są polecane dla ryb dorosłych o pyszczkach zdolnych sobie poradzić z pokarmem tej wielkości, są pożywne i bardzo lubiane przez ryby. Mogą być zamrażane.Szklarkę możemy poławiać, kupić lub hodować sami.

Hodowla nie wymaga szczególnej opieki, ale polecamy szczególną uwagę. W podany poniżej sposób wyhodować możemy zarówno larwy wodzienia, jak i komara, wskazane jest więc umieszczenie hodowli w miejscu ustronnym i odławianie larw, zanim przeobrażą się w postać dorosłą. Wyklucie z jaja następuje po 2 - 3 dniach od złożenia, a ostatnie przeobrażenie w zależności od warunków po 4 do 6 tygodni od wyklucia. Nie będzie nam potrzebna populacja początkowa, my musimy tylko stworzyć warunki. Miejsce wybieramy nie tylko ustronne, ale i zacienione, spokojne. Ustawiamy tam duży pojemnik z wodą (stara wanna, plastikowa beczka itp.), np. deszczówką, wkładamy do środka kilka gałązek drzew liściastych. I czekamy. Jeśli w wodzie pojawią się larwy czarne, mamy do czynienia z komarem (o nim za chwilę), a jeśli przejrzyste - ze szklarką. Najwygodniej jest je poławiać po zmroku, larwy wypływają wtedy w górne rejony zbiornika. Hodowli nie trzeba karmić.

Czarna larwa komara (Culex i Anopheles)

Systematyka:
Typ: Stawonogi (Arthropoda)
Gromada: Owady (Insecta)
Podgromada: Owady uskrzydlone (Pterygota)
Rząd: Muchówki (Diptera)
Rodzina: Komarowate (Culicidae)
Rodzaje: Culex i Anopheles

Larwy komara również nadają się na pokarm dla naszych płetwiastych podopiecznych. Występują w wodzie słodkiej, w kałużach, rowach, zazwyczaj w zbiornikach bez ryb, co jest godne uwagi ze względu na minimalne ryzyko przeniesienia choroby. Rurkowate ciało jest bardzo ciemne, stąd określenie "czarna larwa komara", osiąga podobne rozmiary, jak ochotka - około 2,5 cm. Jest to wartościowy pokarm, jednak uwagi dotyczące jego stosowania są analogiczne do zastrzeżeń przy ochotce - larwy są odporne na zanieczyszczenia, a nasze ryby nie. Wniosek: woda, z jakiej pochodzą musi być ekologicznie czysta. Taki pokarm nadaje się dla wszystkich ryb, które są sobie w stanie poradzić z jego wielkością, uważajmy jednak, by karmiąc żywymi larwami podawać małe porcje - jeśli coś nie zostanie zjedzone, to będziemy mieli potem problem z nadmiarem komarów. Larwy można hodować, co zostało opisane przy hodowli larw Wodzienia, możemy je też przechowywać mrożone.
pobrane z..
http://klub.chip.pl/akwaria/akk/artykuly/zywiec.html

ps.zostaje jeszcze stara dobra Akwarystyczna Książka Kucharska:)

http://klub.chip.pl/akwaria/akk/s_kk.html
Ostatnio zmieniony 2012-12-07, 09:16 przez QsQ, łącznie zmieniany 6 razy.
Fx

king
Posty: 1127
Rejestracja: 2009-09-02, 11:08
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: king »

Co do tubru to wszystko zależy gdzie był łapany ja karmię głównie tubrem od 5 lat. Podobnie wielcy hodowcy z Polski. Tuber fajny na równej mają węgierski, tuber u Pana rekina łapany w 2 klasowych rzekach też jest super. Od dawna kupuję tylko u niego. Ale na tuber faktycznie można się naciąć kilka razy wysadziłem ryby. Na szczęście mam taką metodę ze 1 dnia karmię tylko mało cenne ryby. Jak padną to wywalam bo skąpiąc 30pln można ładnego bigosu sobie narobić. Jak dla mnie najgorsza karma to ochotka, podobnie wodzeń.

Awatar użytkownika
3runer
Posty: 1789
Rejestracja: 2011-03-09, 19:44
Lokalizacja: Pabianice
Kontakt:

Post autor: 3runer »

a wodzień bo??
Co by tu napisać... :-P

QsQ
Posty: 34
Rejestracja: 2012-04-23, 11:48
Lokalizacja: Łódź

a wodzień bo??

Post autor: QsQ »

Wodzień inaczej (larwy bialego komara) jest jednym z najmniej kalorycznych pokarmow:
89% wody
4% proteiny (bialko)
tluszcz < 1%
Jedyna jego wada, to brak witamin.
Jest jednym z "bezpieczniejszych" pokarmow, gdyz zyje tylko w czystych wodach" z żywego pokarmu w torebkach tylko szkodzi śmierdząca słona woda :)" ale odcedzic ja i po problemie :)

z www ...
Ich sposób na unikanie drapieżników, tzn. przebywanie w ciągu dnia w warunkach o niskim stężeniu tleniu (hipoksja) lub całkowitym jego braku (anoksja) zachęca wielu fizjologów zwierząt do badań dotyczących aerobowej i anaerobowej przemiany materii tych zwierząt. W skąpych warunkach tlenowych i bez pożywienia larwy te potrafią przeżyć ponad miesiąc. Oddychając beztlenowo kumulują, w zależności od gatunku, kwas mlekowy, kwas bursztynowy lub alaninę. Znoszą też zewnętrzne stężenia siarkowodoru zabójcze dla innych owadów.Larwy wodzeni całkowicie schowane w osadzie nie zostawiają żadnych kanałów, przez które mogłaby następować wymiana substancji między wodą a osadem, jednak naprzemienne zagrzebywanie i wygrzebywanie się powoduje resuspensję osadów i moze cos na nich jednak zostac
Ostatnio zmieniony 2013-01-25, 12:35 przez QsQ, łącznie zmieniany 4 razy.
Fx

Awatar użytkownika
3runer
Posty: 1789
Rejestracja: 2011-03-09, 19:44
Lokalizacja: Pabianice
Kontakt:

Post autor: 3runer »

ja zawsze odlewam wodę z woreczka, obficie płuczę robale i dopiero skarmiam rybom, pytanie czy np robale trzymane w tlenowych warunkach wydalą z siebie te kwasy i szkodliwe związki??
Co by tu napisać... :-P

king
Posty: 1127
Rejestracja: 2009-09-02, 11:08
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: king »

Wodzień to badziewie łatwiej nim zabić ryby niz ochotką.
Najlepszy pokarm to larwy komarów.
Przepis stara woda z akwarium do wiadra dodać liście gruszy. Woda musi być az czarna.
Do wody patyki coby komary miały jak składać jaja.
Potem zbiera się pakiety jaj z powierzchni takie czarne "łódeczki"
Do słoika z osmozą i rozbełtać wychowywałem na tym nawet wylęg kakadu.
Wodzien jest tłusty ryby dostają od niego zaparć i pękają jak balony. Wybitnie nie polecam.
Ostatnio zmieniony 2013-01-25, 18:24 przez king, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
3runer
Posty: 1789
Rejestracja: 2011-03-09, 19:44
Lokalizacja: Pabianice
Kontakt:

Post autor: 3runer »

ciekawa uwaga, jedyny minus larw komarów to jak je dostać zimą bez mrożenia...
Co by tu napisać... :-P

king
Posty: 1127
Rejestracja: 2009-09-02, 11:08
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: king »

Prosty patent zbierasz pakiety, chowasz do zamrażarki/lodówki i kiedy chcesz zalewasz i się wylęgają w max 8h szybciej niż solowiec i bez pitolenia:)

Awatar użytkownika
wojtekr
Posty: 799
Rejestracja: 2009-05-19, 17:21
Lokalizacja: Łódź

Post autor: wojtekr »

muszę to wypróbować w tym roku. Jaja chyba składają jakoś kwiecień/maj.
A liście koniecznie muszą być gruszy? Bo komary składają jaja w jakichś kałużach, gdzieś przy łąkach, a tam raczej rzadko można spotkać liście gruszy.

king
Posty: 1127
Rejestracja: 2009-09-02, 11:08
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: king »

w tych liściach są inhibitory wylęgu jakieś stosowałem tez liście orzecha ale od juglonu narybek mi padł po gruszy nie miałem jazd. Te liście stosowałem bo akurat gruszkę miałem niedaleko. Chodzi o to by woda była jak najkwaśniejsza i miała kolor wręcz czarny od garbników w takich warunkach komary się nie wylęgają.

Awatar użytkownika
3runer
Posty: 1789
Rejestracja: 2011-03-09, 19:44
Lokalizacja: Pabianice
Kontakt:

Post autor: 3runer »

a próbowałeś preparować?? wywar z kory dębu, szyszki olchy itp??
Co by tu napisać... :-P

king
Posty: 1127
Rejestracja: 2009-09-02, 11:08
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: king »

nie, nie miałem pod ręką nie mieszkam w lesie:P
Ostatnio zmieniony 2013-01-27, 22:02 przez king, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pokarmy i Przepisy”